Ekorewolucja w gastronomii

Ekorewolucja w gastronomii

Już w lipcu wejdą w życie przepisy dotyczące opłat za opakowania z tworzyw sztucznych w barach i restauracjach. Właściciele lokali przygotowują się na zmiany.

Dyrektywa plastikowa to zbiór regulacji, który nakłada na właścicieli lokali gastronomicznych szereg obowiązków. Celem unijnych przepisów jest ograniczenie użycia tworzyw sztucznych zanieczyszczających środowisko. Od stycznia za plastikowe opakowania, w których wydawane jest jedzenie, naliczane są dodatkowe opłaty, które ponosi gości. Już w lipcu branżę czekają kolejne zmiany.

- Tego plastiku jest pełno wszędzie dookoła. Zaśmiecamy plastikiem całą planetę. Jednak jest coś za coś. Dla nas, restauratorów, będzie to odczuwalne. Zawsze można przerzucić koszt na klienta, ale ceny pójdą w górę. Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem byłoby to, gdyby klient, chcący zabrać danie na wynos, musiałby zapłacić symboliczną złotówkę - mówi w rozmowie z Głosem Wielkopolskim Marek Czerwiński, właściciel restauracji Ostoja Maltańska w Jezierzanach (powiat sławieński).

- Od 24 maja 2023 roku obowiązuje ustawa zakazująca wprowadzania do obrotu produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych. Przez wprowadzenie do obrotu należy rozumieć ich produkcję lub zakup za granicą - wyjaśnia Daniel Zielonka, specjalista w zakresie ochrony środowiska i gospodarki odpadami ze Słupska. - Chodzi o patyczki higieniczne, sztućce, widelce, noże, łyżeczki, pałeczki, talerze, słomki, mieszadełka do napojów, patyczki mocowane do balonów czy kubki i pojemniki ze styropianu? Jest to efektem implementacji dyrektywy unijnej do polskiego prawa. W przenośni mówimy o ustawie antyplastikowej, w skrócie SUP. Podobnie było w przypadku toreb na zakupy z tworzyw sztucznych: w ich miejsce pojawiają się torby papierowe.

Choć kupując obiad dla całej rodziny dodatkową opłatę klient łatwo może przeoczyć, to na jej pominięcie nie mogą pozwolić sobie właściciele lokali. Obowiązek naliczania "kary" za serwowanie dań w plastikowych pojemnikach obowiązuje od 1 stycznia i od samego początku rodzi wiele pytań - nie tylko wśród konsumentów.

- Pobierana jest opłata za kubki na napoje w wysokości 20 groszy i pojemniki na żywność w wysokości 25 groszy - dotyczy to opakowań jednorazowych, z tworzyw sztucznych. W zakresie zasadności pobierania opłaty pojawia się najwięcej wątpliwości. Aby wystąpił obowiązek pobrania opłaty, muszą zostać spełnione odpowiednie kryteria. Żywność umieszczana w pojemniku musi być przeznaczona do bezpośredniego spożycia, na miejscu lub na wynos oraz gotowa do spożycia bez dalszej obróbki, takiej jak przyrządzanie, gotowanie czy podgrzewanie. Pojawia się też niespodzianka - VAT, który należy doliczyć do opłaty - wymienia Daniel Zielonka.

Część restauratorów sceptycznie podchodzi do wprowadzonych zmian. - To kolejny wymysł - ocenia właściciel lokalu gastronomicznego w Słupsku. - Nie mówię, że plastiku nie trzeba ograniczać, ale wprowadzanie dodatkowych utrudnień dla małych biznesów wcale mi nie pomaga. Po co ta opłata, skoro zaraz i tak trzeba będzie być w całości eko? Przerzucę się całkowicie na papier.

Jak podkreśla Głos Wielkopolski, nie zawsze, w rozumieniu przepisów, eko rzeczywiście jest eko. - Część przedsiębiorców utrzymuje, że ma kubki papierowe. Większość z nich zawiera jednak polimery chemicznie zmodyfikowane i nawet jeżeli kubek w 99 proc. zrobiony jest z papieru, to opłatę należy pobrać. Branża już znalazła swoje rozwiązania. Pojawiły się pojemniki z pulpy trzciny cukrowej - to nie jest tworzywo sztuczne, więc opłata nie musi być pobierana. Ucieczką od opłat mogłoby być również stosowanie opakowań wielokrotnego użytku, natomiast samo takie opakowanie to nie wszystko - dlatego gastronomia ma problem, żeby wdrożyć taki system. Niektórym się udało, ale to wciąż nisza - twierdzi Zielonka.

Zgodnie z przepisami, "podatek od plastiku" płaci użytkownik końcowy, w przypadku branży gastronomicznej - gość restauracji. Nie oznacza to jednak, że dodatkowa opłata, którą wniósł konsument ląduje w portfelu przedsiębiorcy. - Oni pełnią tylko rolę "pośrednika", po zakończonym roku kalendarzowym do 15 marca pieniądze zostaną przekazane na konto Urzędu Marszałkowskiego - wyjaśnia Daniel Zielonka. - Klienci muszą być świadomi, że to nie jest wymysł przedsiębiorcy. To zobowiązanie wynikające z ustawy. Jeżeli przedsiębiorca nie będzie realizować tego obowiązku, Inspekcja Handlowa może wszcząć postępowanie administracyjne i ukarać go karą do 20 tys. złotych.

- Karanie przedsiębiorców, że nie doliczy do rachunku opłaty za opakowanie jest nie fair i uderza w tę branżę - uważa Paweł Włoch, gastronomik prowadzący restaurację na szczecineckim zamku. - Widać nie mamy takiej siły przebicia jak handel. My mamy doliczać opłatę za opakowanie, a w każdym sklepie ludzie pakują w plastikowe torby każdy produkt. I potem te woreczki najbardziej zaśmiecają świat - mówi.

Od 1 lipca prowadzący restauracje i bary będą mieli obowiązek zapewnić opakowanie alternatywne dla produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych. Docelowo, plastikowe kubki, sztućce, mieszadełka i przede wszystkim opakowania mają zniknąć całkowicie. Jedzenie na wynos otrzymamy w ich eko-odpowiednikach..

Jak podkreślają restauratorzy, może dojść do sytuacji, że goście będą przychodzić z własnymi naczyniami i sztućcami. Do kolejnych założeń dyrektywy plastikowej muszą również dostosować są wielkie koncerny. Popularne fastfoody już dawno zdecydowały się na implementację ekologicznych rozwiązań - w restauracjach szybkiej obsługi nikogo już nie dziwią papierowe słomki dodawane do napojów.

Źródło: Głos Wielkopolski